|
MMS -
niezwykły suplement - cz.II |
Artykuły,
Informacje
(strona
1,
2)
MMS - nie zabija wszystkich szkodliwych
mikroorganizmów!
cz.II
Chloryn
sodu jest obecnie promowany jako Cudowny
Suplement Mineralny (Miracle Mineral
Supplement; w skrócie MMS) posiadający
potężne własności przeciwbakteryjne. O jego
sile może świadczyć oświadczenie odkrywcy
jego zdolności Jima Humble'a, który
poinformował, że 75 000 osób chorych
na malarię, których poddano terapii z
wykorzystaniem MMS, wyleczonych zostało w
ciągu jednego dnia).
Są jednak pewne problemy związane z
wykorzystywaniem MMS. W niniejszym artykule
wyjaśniam, jak je zminimalizować, integrując
MMS z innymi naturalnymi terapiami i
unikając traktowania go jako cudownego leku
na wszystko.
Konwencjonalne stosowanie chlorynu sodu
(NaCl02)
Chloryn sodu (NaC102) w roztworze jest
bardzo alkaliczny i stabilny, ale po
zakwaszeniu wytwarza gazowy dwutlenek chloru
(Cl02), który ma taki sam zapach jak chlor i
jest przypuszczalnie najsilniejszym wśród
wszechstronnych środków zwalczających
mikroby i pasożyty. Niszcząc wszystkie
beztlenowe mikroby i pasożyty, nie niszczy
jednak korzystnych laktobakterii w naszej
florze jelit. Jedynym osadem, jaki pozostaje
w wodzie, w pokarmie lub w organizmie po
kuracji przy pomocy MMS jest niewielka ilość
chlorku sodu (NaCl), czyli soli kuchennej.
Zakwaszony chloryn sodu jest używany w wielu
krajach, między innymi w Australii i Stanach
Zjednoczonych, jako środek przeciwbakteryjny
w przemyśle spożywczym, do oczyszczania wody
oraz do sterylizacji pomieszczeń szpitalnych
i wyposażenia. W szpitalach od stu lat jest
stosowany jako środek dezynfekcyjny, a w
Stanach Zjednoczonych w przemyśle mięsnym od
około pięćdziesięciu lat.
Kraje i władze świadome problemów
zdrowotnych coraz częściej stosują go w
publicznych wodociągach, zastępując nim
szkodzący zdrowiu chlor.
W roku 2003 do Australijsko-Nowozelandzkiego
Kodeksu Standardów Żywności wprowadzono
pozwolenie na stosowanie chlorynu sodu
zakwaszonego kwaskiem cytrynowym lub innym
kwasem żywnościowym, do przeciwbakteryjnego
powierzchniowego zabezpieczania mięsa,
drobiu, ryb, owoców
i jarzyn.
Czas między zmieszaniem i użyciem nie
przekracza pięciu minut i poziom dwutlenku
chloru nie przekracza trzech części na
milion. Raport oceny nieszkodliwości kończy
wniosek mówiący, że przy właściwym
postępowaniu na surowej żywności po jej
poddaniu działaniu tego środka nie pozostaną
żadne osady, a więc nie należy się obawiać
żadnych toksycznych skutków.
W stanie stałym chloryn sodu jest
niestabilny i przeważnie miesza się go z 20
procentami chlorku sodu. W Australii
wytwarza się go na skalę przemysłową i
transportuje w postaci 31-procentowego
roztworu wodnego. Końcowi użytkownicy w
przemyśle spożywczym i rolnictwie mogą go
nabyć w postaci 5-procentowego roztworu o
handlowej nazwie Vibrex. W Stanach
Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii jest
dostępny w postaci tabletek, które
wydzielają dwutlenek chloru. W Niemczech i
Włoszech dwutlenek chloru jest głównym
środkiem chemicznym stosowanym w wodociągach
publicznych.
Konwencjonalna medycyna od dawna stosuje
dwutlenek chloru do sterylizacji czerwonych
ciałek krwi przeznaczonych do transfuzji.
Okazało się, że 2,8-procen-towy roztwór
chlorynu sodu aktywowany przez 15-procentowy
kwas mlekowy w stężeniu 1:100 zabija w
czerwonych komórkach krwi wszystkie wirusy
H1V-1. Co ciekawe, stabilizowany chloryn
sodu, który nie generuje dwutlenku chloru,
został opatentowany jako środek do
stosowania dożylnego w leczeniu chorób
autoimmunologicznych, zapalenia wątroby i
raka gruczołów chłonnych. Jego działanie
polega przypuszczalnie na zapobieganiu lub
zmniejszaniu aktywności przeciwciał i
reakcji autoimmunologicznej.
Doustna terapia MMS
Początkowe ustalenia terapii przy pomocy MMS
Jim Humble opisał w artykule opublikowanym w
roku 2008 przez magazyn Nexus. MMS jest
aktywowany do uwalniania dwutlenku chloru
przez zmieszanie pięciu kropel kwasu z jedną
kroplą MMS. Początkowo stosowano sok z
cytryny i ocet, a obecnie 10-procentowy
roztwór kwasu cytrynowego, który jest około
pięciokrotnie kwaśniejszy i uwalnia znacznie
więcej dwutlenku chloru, co skutkuje
silniejszym działaniem przeciwbakteryjnym.
Po odczekaniu trzech minut przed wypiciem
płynu należy dodać pół lub całą szklankę
wody lub soku. Sok nie może zawierać
witaminy C, co oznacza, że może to być sok z
jabłek lub winogron, ale już nie
z pomarańczy. Można również użyć herbatki
ziołowej.
Początkowo silny i przyprawiający nieco o
mdłości zapach znacznie słabnie, ponieważ
dwutlenek chloru zostaje rozpuszczony w
płynie i nie ulatnia się w powietrze. W
krótkim odstępie czasu od przyjęcia
roztworu MMS nie wolno przyjmować żadnych
przeciwutleniaczy. Jeśli ktoś uważa, że płyn
jest
za kwaśny można go tuż przed wypiciem
częściowo zneutralizować sodą oczyszczoną.
Należy
ostrożnie dodać odrobinę sody, tak by ciecz
nadal mała lekko kwaśny smak.
Terapię można realizować dwojako:
• Można zacząć od małej dawki i stopniowo
zwiększać ją o jedną kroplę dziennie, aż do
momentu wystąpienia lekkiego odczucia
mdłości. Po osiągnięciu tego stanu należy
zmniejszyć dawkę o dwie krople. Po kilku
dniach ponownie należy spróbować zwiększać
dawkę i tak stopniowo dojść do piętnastu
kropel 1 - 3 razy dziennie przez około
tydzień.
Wielu osobom nie udaje się jednak osiągnąć
tego poziomu, ponieważ uwrażliwiają się i
mdłości zaczynają się już na niskim poziomie
bez właściwego przeciwbakteryjnego skutku.
Mdłości można zmniejszyć przyjmując ten
roztwór tuż po posiłku, ale w ten sposób
spada także jego przeciw-bakteryjna
skuteczność w porównaniu z przyjmowaniem go
na pusty żołądek. Chyba najlepiej jest
przyjmować MMS tuż przed pójściem spać. MMS
działa bardzo szybko i ludzie często
natychmiast po jego wypiciu stają się senni.
Jeśli szybko się zaśnie, łatwiej jest dać
sobie radę z mdłościami.
• Alternatywna metoda polega na przyjęciu
bardzo wysokiej dawki lub nawet podwójnie
wysokiej
w odstępie godziny i pogodzeniu się z tym,
że przez dzień lub nawet trochę dłużej może
dochodzić
do wymiotów. Mdłości lub wymioty zaczynają
się zwykle po dwóch godzinach od przyjęcia
bardzo dużej dawki, po zaabsorbowaniu
dwutlenku chloru, i nie powodują utraty jego
efektywności. Ta metoda była
z powodzeniem stosowana w leczeniu malarii,
posocznicy (ropnicy) i innych ostrych
infekcji. Powrót do zdrowia następuje
zazwyczaj już po jednokrotnej kuracji.
Szczegóły doustnej kuracji MMS można znaleźć
w moim artykule o chlorynie sodu oraz w
Standardowym Protokole MMS (Standard MMS
Protocol) Jima Humble'a.
Inne opcje przyjmowania
Ponieważ mdłości często zniechęcają ludzi do
przyjmowania MMS, zanim dojdzie do pozbycia
się infekcji lub raka, zbadano inne sposoby
przyjmowania tego środka. Najpopularniejszy
z nich to podawanie przez skórę. Ominięcie
żołądka powoduje zazwyczaj uniknięcie
problemów z nudnościami.
Dana liczba kropli MMS jest aktywowana
pięciokrotnie większą liczbą kropli kwasu,
po trzech minutach dodaje się DMSO (dimetylosulfotlenek)
w takiej samej ilości jak kwas. Po
odczekaniu kolejnych trzech minut roztwór
wciera się w skórę.
W innej odmianie tej metody używa się
dziesięciu kropli MMS i po jednej łyżeczce
do herbaty kwasu
i DMSO. Metoda ta została przyjęta w
leczeniu raka, między innymi przez Jima
Humble'a. Chociaż
ta metoda nie wywołuje nudności, brak
dowodów na jej skuteczność. Są nawet solidne
teoretyczne dane dowodzące, że nie może ona
działać. DMSO może działać jako łagodny
utleniacz, ale zazwyczaj,
a zwłaszcza w obecności silniejszych
utleniaczy, działa jako przeciwutleniacz.
Główny metabolit, jaki powstaje podczas
utleniania DMSO, to MSM (sulfotlenek
metylowy), który można również zapisać jako
DMS02. Okazuje się, że DMSO jest potężnym
przeciwutleniaczem. Nie da się połączyć
najsilniejszego utleniacza z potężnym
przeciwutleniaczem i spodziewać się, że nie
zareagują ze sobą.
Mimo wszystko podawanie uaktywnionego MMS
przez skórę w bieżącym leczeniu lokalnych
infekcji
i guzów uważam za użyteczne. Mimo iż MSM
jest mniej efektywny jako nośnik od DMSO,
poprawia przenikanie przez skórę i nie jest
przeciwutleniaczem, dzięki czemu można go
bezpiecznie stosować
z MMS, jednak wchłanianie będzie powolne, co
sprawia, że nie jest odpowiednie do
dostarczania dwutlenku chloru do krwi.
Z kolei wchłanianie przez błony śluzowe jest
stosunkowo szybkie i może dawać lepsze
rezultaty.
Możliwe obszary wchłaniania to odbyt, pochwa
i usta. Metoda wchłaniania przez odbyt
przypomina stosowanie kawowej lewatywy,
która jest już mocno ugruntowana w
naturalnej terapii raka.
Najpierw czyści się przy pomocy lewatywy
dolną część jelita. Następnie rozpuszcza się
niewielką liczbę kropli uaktywnionego MMS w
dużej szklance wody i tak przygotowany
roztwór wprowadza się na 10
do 20 minut, po czym następuje opróżnienie.
Ponownie czyści się lewatywą jelito,
rozpuszcza
w szklance wody dużą liczbę aktywowanych
kropli i wprowadza ten roztwór do organizmu
na 30 minut. Jest możliwe, że poddawana temu
zabiegowi osoba będzie mogła się poruszać,
ale najlepiej, kiedy będzie siedziała, a
nawet leżała. Spowoduje to znaczną aktywność
jelita przez kilka godzin, a być może nawet
dni.
W przypadku raka i innych stanów o
charakterze chronicznym można powtarzać tę
procedurę raz w tygodniu, stosując za każdym
razem coraz większą liczbę kropli. Procedura
ta daje dobre wyniki w przypadku raka, w
takich rejonach, jak rak odbytu lub
prostaty, zespołu nadwrażliwości jelita
grubego oraz infekcjach, cystach i rakach
organów żeńskich.
Ta metoda była z powodzeniem stosowana w
leczeniu malarii, posocznicy (ropnicy) i
innych ostrych infekcji. Powrót do zdrowia
następuje zazwyczaj już po jednokrotnej
kuracji.
Pochwowe aplikowanie jest odpowiednie w
przypadku pochwowej pleśniawki, aby zabić
korzenie i spory drożdżaków Candida
osadzonych w błonie śluzówki i mogących
powodować reaktywację choroby lub ogniska
chorobowego. Należy zacząć od jednej
uaktywnionej kropli rozpuszczonej w małej
szklance wody i stopniowo zwiększać liczbę
kropli podczas kolejnych zabiegów. Jeśli
kwasota roztworu stanowi problem, można ją
znacząco zneutralizować przy pomocy sody
oczyszczonej kilka minut po dodaniu wody.
Uważam, że najlepszą ogólną metodą szybkiego
wprowadzenia MMS do krwi, która czyści
dodatkowo przestrzenie mieszczące się w
głowie, jest płukanie ust zakwaszonym i
rozcieńczonym MMS. Stosując
w ten sposób sześć aktywowanych kropli i
trzymając roztwór w ustach przez około 20
minut, mam teraz zawsze z rana różowy język,
podczas gdy przedtem bywał on częściowo
pokryty nalotem.
Pewna słabowita starsza pani, która bała się
połknąć roztwór, trzymała przez kilka minut
w ustach kilka aktywowanych kropli
rozpuszczonych w soku, po czym wypluwała tę
płukankę. Po dwukrotnym wykonaniu tego
zabiegu poczuła się znacznie
energiczniejsza. To dowodzi, że dwutlenek
chloru bardzo szybko przedostał się do jej
układu krążenia.
Trzymanie roztworu w ustach nie jest
szczególnie nieprzyjemne, zaś kubki smakowe
szybko przestają się przeciwko temu
buntować, niemniej dla ochrony zębów zaleca
się neutralizowanie roztworu sodą. Nie
powinno to zbytnio osłabiać efektywności,
ponieważ dwutlenek chloru, który jest
odpowiedzialny za efekt, jest wyzwalany w
pierwszych trzech minutach. Po rozcieńczeniu
można odczekać jeszcze 10 do 20 minut, aby
umożliwić nasycenie roztworu przed jego
zneutralizowaniem.
Jeśli używa się od 100 do 125 ml lub pół
dużej szklanki należy początkowo
zneutralizować tylko połowę cieczy i trzymać
ją w ustach przez 10 do 30 minut. Następnie
neutralizujemy resztę i trzymamy ją
w ustach. Ponieważ większość dwutlenku
chloru będzie wchłonięta przez błony
śluzowe, właściwie nie ma dużego znaczenia,
czy później przełkniemy roztwór, czy go
wyplujemy.
Dożylna terapia MMS
MMS jest powszechnie stosowany dożylnie bez
aktywowania kwasem. Jim Humble stosował
wielokrotnie na sobie ten zabieg oraz
przyjmował doustnie dwa lub trzy razy 30
zakwaszonych kropli bez żadnej reakcji.
Ostatnio przyjął jedną zakwaszoną kroplę
dożylnie, co skończyło się reakcją
Herxheimera
(Reakcja
Herxheimera lub reakcja
Łukasiewicza-Jarischa-He-ndieimera zachodzi,
kiedy z zabitych antybiotykiem bakterii
(najczęściej z krętków) zostaje wydzielona
toksyna. Toksyna jest stopniowo wydalana
przez wątrobę lub nerki, a objawy reakcji
Herxheimera pojawiają się, gdy te narządy
nie nadążają z jej wydalaniem. Objawami mogą
być gorączka, bóle głowy, dreszcze, bóle
mięśniowe i kostne, świąd, nudności i
wymioty oraz wysypki skórne. - Przyp. tłum.).
Następnego dnia przyjął kolejną kroplę
dożylnie, co nie wywołało już reakcji.
Kolejnego dnia przyjął dwie krople, które
znowu spowodowały reakcję. To samo działo
się podczas dalszego zwiększania liczby
kropli. Humble uważa, że aktywacja kwasem
zwiększa uwalnianie dwutlenku chloru prawie
trzystukrotnie.
Efektywność przeciwbakteryjnej terapii
często bywa oceniana na podstawie jej
zdolności do wywoływania reakcji Herxheimera.
Ta reakcja często objawia się w postaci
skrajnego wyczerpania, dreszczy, biegunki,
bólów mięśni i stawów oraz innych
przypominających grypę objawów, które
utrzymują się przez kilka godzin, a nawet
dni. Jeśli taka reakcja wystąpi, należy
przerwać kurację
i zacząć pić dużo wody dobrej jakości, soku
i ziołowej herbatki.
Rodzi się pytanie: jakie mikroby opierały
się maksymalnie wysokiej dawce 30 doustnie
aplikowanych kropli, po czym natychmiast
zginęły po zaaplikowaniu dożylnie jednej
zakwaszonej kropli? Doustne dawki wyczyściły
z mikrobów krew i układ limfatyczny oraz
przypuszczalnie większość organów. Według
mnie istnieje tylko jedno wyjaśnienie - mówi
ono, że były to tak zwane nanobakterie,
które przyczepiają się do ścianek naczyń
krwionośnych i chronią się przy pomocy
wapiennej osłony. Przy okazji zwapniają
również tkankę i w ten sposób powodują
arteriosklerozę i pokrewne symptomy.
Nawet jedna kropla zakwaszonego MMS powoduje
wysoką koncentrację dwutlenku chloru w
naczyniach
krwionośnych, która najwyraźniej wystarcza
do pokonania wapiennej bariery chroniącej
nanobakterie.
Na Zachodzie niewiele osób będzie mogło
skorzystać z kuracji MMS podawanym dożylnie.
Moim zdaniem ta kuracja jest jednak
nieudanym sposobem postępowania ze
zwapnieniem tkanki. Są lepsze sposoby, takie
jak przede wszystkim zapobieganie formowaniu
się nanobakterii oraz rozpuszczanie już
istniejących zwapnień przy pomocy chlorku
magnezu i soku z cytryny lub octu z jabłek.
Układ immunologiczny doskonale sobie radzi z
pozbawionymi wapiennej osłony nanobakteriami.
Terapia zintegrowana
Z powodu częstych nudności niektóre osoby
mają trudności z kontynuowaniem terapii z
zastosowaniem MMS. Jest to poważny problem,
zwłaszcza w przypadku zaawansowanych stadiów
raka i innych długotrwałych schorzeń. Stąd
przed wdrożeniem terapii z MMS zalecam
program higieny jelita i terapii
przeciwbakteryjnej realizowany przy pomocy
łagodnych środków, który usuwa większość
toksycznych osadów przy znacznie mniejszym
dyskomforcie niż w przypadku
natychmiastowego rozpoczęcia kuracji
z zastosowaniem MMS.
Jako część tej wstępnej fazy zalecam okres
oczyszczania jelit czosnkiem, psyllium, sodą
oczyszczoną
i protobiotykami, a następnie trzytygodniową
kurację jodowym roztworem Lugola.
W przypadku schorzeń sercowo-naczyniowych i
arteriosklerozy sugeruje się, że przy
wykorzystaniu terapii z MMS złogi
cholesterolu mogą być usunięte za szybko, co
może prowadzić do osłabienia naczyń
krwionośnych. Aby tego uniknąć lub
przynajmniej zminimalizować ten problem,
zaleca się przyjmowanie dużych ilości
witaminy C, do 10 gramów dziennie, w
podzielonych dawkach i to przez kilka
tygodni przed rozpoczęciem terapii z MMS.
Chodzi o wzmocnienie naczyń krwionośnych i
ich uelastycznienie. Inne czynniki
uelastyczniające to sok z cytryn, zielone
soki, salicylan miedzi, chlorek magnezu, MSM
i N-acetyloglukozamina.
Jeśli chodzi o raka, uważam, że terapia przy
użyciu MMS, jako główna terapia, daje dobre
wyniki tylko
w przypadkach raka związanego z limfą, krwią
i skórą. Znacznie lepsze wyniki można
uzyskać integrując terapię z MMS z
holistycznym programem leczenia.
W przypadkach przeziębień dwutlenek chloru
zabija wirusa i nie przerywa korzystnego
wydzielania śluzówki. Można ją powstrzymać
kuracją cukrową. Należy trzymać łyżeczkę do
herbaty miałkiego cukru w ustach aż się
rozpuści, a następnie wypluć go. Działanie
to należy kontynuować przez jedną do dwóch
godzin i powtarzać w kolejnych dniach aż do
skutku. Cukier odciąga śluz razem z limfą z
gruczołów limfatycznych i w ten sposób
dochodzi do oczyszczenia przestrzeni w
głowie.
W przypadku grypy zalecam przyjęcie kilku
wysokich dawek MMS tylko przez jeden lub dwa
dni,
a następnie przyjęcie dużych dawek
przeciwutleniaczy, zwłaszcza askorbinianu
sodu, na przykład
w ilości pół łyżeczki do herbaty
rozpuszczonego w płynie (np. soku
cytrusowym) co dwie godziny aż do pełnego
wyzdrowienia.
Niektóre osoby, zwłaszcza cierpiące na
zaawansowane formy chorób zwyrodnieniowych,
mogą w przypadku przedłużonej terapii z
wykorzystaniem MMS ulec znacznemu osłabieniu
w sposób na pozór nie związany z reakcjami
typu „die-back". Podobnie może gwałtownie
pogorszyć się ich wzrok. Według mnie dzieje
się tak głównie z powodu niedostatku
przeciwutleniaczy, a zwłaszcza braku
glutationu
i nadtlenkowej dysmutazy.
Tak więc znowu powstaje problem właściwego
stosowania terapii przy pomocy MMS. W moim
artykule „Jak pokonać choroby
autoimmunologiczne" wykazuję, że większość
chronicznych chorób zwyrodnieniowych ma
związek z nanobakteriami i wielopostaciowymi
mikrobami, które zdają się pochodzić z
wnętrza, z chorych komórek organizmu, a nie
spoza niego.
Za główną przyczynę mnożenia się tych
mikrobów uważa się akumulację toksycznych
metabolicznych odpadów wewnątrz komórek,
które mają wpływ w głównej mierze na
wytwarzające energię mitochondria.
Doświadczenie uczy, że wyeliminowanie
przerostu tych wyższych bakteryjnych i
grzybiczych form jest bardzo korzystne i MMS
jest efektywnym składnikiem antymikrobowej
terapii. Zwykle nie jest jednak możliwe
wyeliminowanie niższych form nanobakterii i
endogenicznych cząstek wirusowych. Nawet
jeśli ktoś kontynuuje przez dłuższy czas
naprawczą terapię z wykorzystaniem MMS,
mikroby nadal będą się pojawiać, zaś
kumulujące się toksyczne odpady po pewnym
czasie znowu zaczną powodować coraz
poważniejsze problemy ze zdrowiem. Stąd
wniosek, że te toksyczne odpady należy
usuwać tradycyjną metodą oczyszczania
poprzez spożywanie surowej żywności w
połączeniu z efektywną terapią
przeciwmikrobową.
Podczas gdy niektóre wirusowe infekcje można
z powodzeniem leczyć przy pomocy MMS, inne,
takie jak zapalenie wątroby typu C,
borelioza, a nawet HIV, mimo iż często
dochodzi do poprawy, generalnie są znacznie
oporniejsze na leczenie. Z drugiej strony
wiadomo, że intensywna terapia
przeciwutleniaczami jest bardzo efektywna w
zwalczaniu wirusów. Jest na przykład ogromna
liczba publikacji z zakresu medycyny
ortomolekularnej (patrz
www.orthomole-cular.org) poświęconych
szybkiemu i efektywnemu leczeniu poważnych
infekcji wirusowych przy wykorzystaniu
dużych dawek witaminy C. Również zapalenie
wątroby typu C można leczyć wykorzystując
duże ilości przeciwutleniaczy. Osobiście
uważam, że znacznie efektywniejsze jest
zintegrowane stosowanie obu terapii. Przy
poważnej lub opornej chorobie wirusowej
stosowałbym krótkotrwałe wysokie dawki MMS
na przemian z dłuższymi okresami
dużych dawek różnych przeciwutleniaczy.
Utleniacze kontra przeciwutleniacze
W rezultacie terapii MMS oprócz nudności
mogą powstawać stany zapalne. Aby zrozumieć
ten efekt, musimy przyjrzeć się funkcji
stanu zapalnego oraz roli utleniaczy i
przeciwutleniaczy w tym procesie. Stany
zapalne zwiększają dostarczanie krwi i
odżywek do danego obszaru i są zasadnicze
dla działania układu immunologicznego oraz
uzdrawiania uszkodzonych organów i tkanek.
Jeśli układ immunologiczny nie jest
wystarczająco silny, aby wyeliminować
najeźdźców w postaci mikrobów oraz zakażone
komórki organizmu, początkowe uzdrawiające
immunologiczne stany zapalne stają się
destrukcyjnymi chronicznymi stanami
zapalnymi - symptomatycznymi dla naszej
obecnej epidemii chorób chronicznych.
Utleniacze podtrzymują układ immunologiczny,
zabijając mikroby i wzmacniając jego „siłę
ognia". Kiedy stosuje się silne utleniacze,
takie jak dwutlenek chloru, dochodzi do
narastania stanu zapalnego
i zakwaszenia organizmu. Tak więc, tak jak w
każdej prawdziwej poprawie stanu zdrowia, w
czasie terapii z użyciem MMS mogą występować
różne reakcje zdrowienia, w tym czasowe
stany zapalne. Są one na dłuższą metę
korzystne dla procesu zdrowienia, jeśli
nawet bywają niewygodne na krótką metę.
Przeciwutleniacze pełnią przeciwną rolę niż
utleniacze. Chronią komórki naszego
organizmu i ich funkcje przed utlenieniem.
Utlenianie powinno mieć miejsce jedynie w
ściśle określonych i chronionych kierunkach,
aby generować energię i eliminować
najeźdźców i szkodliwe czynniki. Jeśli
zwiększamy przyjmowanie utleniaczy, musimy
również zwiększyć przyjmowanie
przeciwutleniaczy, w przeciwnym przypadku
możemy stać się ofiarą niepotrzebnych stanów
zapalnych wywołanych przez podrażnienie
tkanek i inne degeneratywne zmiany. Jako
przykład może posłużyć pogorszenie wzroku,
do którego może dojść przy stosowaniu
wysokich dawek MMS dłużej niż przez kilka
dni.
Według Jima Humble'a przeciwutleniacze nie
są konieczne w kuracji z MMS. Mówi on: „Nie
ma potrzeby chronienia organizmu przed
niewielkimi ilościami Clu2 generowanymi
przez MMS. On po prostu nie utlenia żadnych
korzystnych bakterii ani komórek organizmu.
W setkach tysięcy prób i testów klinicznych
nie ma ani słowa o jakichkolwiek
niekorzystnych efektach ubocznych".
Dziwi mnie to oświadczenie, ponieważ nawet
od niewielkiej liczby użytkowników
otrzymałem kilka sygnałów, które
interpretuję jako doniesienia o
uszkodzeniach wynikających z braku
przeciwutleniaczy. Tak więc stanowczo nie
zgadzam się z poglądem Jima Humble'a w
sprawie przeciwutleniaczy.
Mój pogląd podziela dr Thomas Lee Hesselink.
W rezultacie wyczerpujących poszukiwań w
literaturze wykazał on, że dwutlenek chloru
zabija pasożyta wywołującego malarię
utleniając jego witalne przeciwutleniacze, w
tym glutation, kwas alfa-lipidowy i koenzym
A. Pisze on: „...żadna
ilość wewnątrz-zarodźcowego glutationu (GSH)
nie jest w stanie przeciwstawić się
wystawieniu na
działanie wystarczającej dawki dwutlenku
chloru (C102). Należy tu zauważyć, że każda
molekuła C102 jest w stanie zneutralizować
od 1 do 5 molekuł glutationu..."20 Jeśli
pasożyty są zabijane poprzez unieczynnienie
ich glutationu i innych istotnych
przeciwutleniaczy, to zarówno glutation, jak
i układy przeciwutleniaczy naszego organizmu
muszą być w równym stopniu nań podatne.
Uważam, że u wszystkich, którzy hołdują
konwencjonalnej diecie, bądź u tych, którzy
cierpią z powodu infekcji lub choroby
chronicznej, a także u palaczy i ludzi w
zaawansowanym wieku, występuje wysokie
prawdopodobieństwo niedoboru
przeciwutleniaczy. Każdy z tych stanów
będzie ulegał pogorszeniu przy uporczywym
wystawieniu na utleniacze pochodzące z
chlorowanej wody, skażonego powietrza,
smażonych pokarmów lub na silny utleniacz,
taki jak dwutlenek chloru. Problem nie w
tym, że dwutlenek chloru utlenia pożyteczne
bakterie lub komórki w organizmie, ale
raczej w tym, że silnie reaguje
z szerokim wachlarzem przeciwutleniaczy i w
ten sposób jeszcze bardziej pogłębia problem
braku przeciwutleniaczy w organizmie.
Są dane wskazujące, że niedobór
przeciwutleniaczy jest główną przyczyną
akumulowania wewnątrz komórek utlenionych
produktów odpadowych i resztek protein, co
prowadzi do chronicznych chorób
zwyrodnieniowych oraz rozmnażania się
nanobakterii i polimorficznych mikrobów.
Z powyższych względów uważam długotrwałą
terapię z wykorzystaniem MMS bez ochrony w
postaci przeciwutleniaczy jako czynnik
pogłębiający rozwój chorób chronicznych.
Stosując kurację z wykorzystaniem MMS,
należy pamiętać o zwiększeniu spożycia
przeciwutleniaczy.
Trzeba też zwracać uwagę na to, by
utleniacze i przeciwutleniacze były
rozdzielone w czasie dnia, bo w przeciwnym
razie mogą się nawzajem zneutralizować. Jim
Humble zaleca trzygodzinny okres separacji,
z czym się zgadzam. Na przykład można MMS
stosować przed śniadaniem i przed udaniem
się na spoczynek, natomiast
przeciwutleniacze od połowy godzin
przedpołudniowych do połowy godzin
popołudniowych.
Dotyczy to nie tylko przeciwutleniaczy w
formie suplementów, takich jak witaminy C,
E, Bkompleks, koenzym Q10, ekstrakt z pestek
winogron, beta-l,3-D glikan i immunologiczne
stymulanty, ale także pokarmów bogatych w
przeciwutleniacze, takich jak jagody i soki,
świeże owoce, wielonienasycone tłuszcze,
ostryż (kurkuma), czarna i zielona herbata,
kakao i inne.
Ponieważ dwutlenek chloru szczególnie
chętnie reaguje z witaminą C, zaleca się
przyjmowanie jej w ilości jednego grama lub
więcej przez kilka lub więcej dni, kiedy
przyjmuje się duże dawki MMS, aby ochronić
czułe na utlenienie struktury, takie jak
serce, mózg i oczy.
Wnioski
Odkrycie antybiotyków okrzyknięto
największym postępem w historii współczesnej
medycyny. Według mnie zastosowanie MMS jest
jeszcze ważniejsze.
I tak jak antybiotyki mają swoją ciemną
stronę w postaci wywoływania dysbiozy i
kandydozy (zakażenie drożdżakowe), jeśli są
niewłaściwie stosowane bez środka
grzybobójczego, również MMS niesie z sobą
zagrożenie wywołania pogorszenia stanu
zdrowia, jeśli jest używany bez ochrony w
postaci przeciwutleniaczy.
W bardziej oświeconej przyszłości, kiedy
medycyna przestawi się bardziej na
uzdrawianie niż na zyski, być może leczenie
poważnych infekcji będzie wymagało tylko
jednego dożylnego zastrzyku zakwaszonego MMS.
Póki co mamy szereg różnych metod do wyboru.
Moim zdaniem najefektywniejszym podejściem
do poważnej, ostrej infekcji jest duża dawka
15 kropli MMS lub duża podwójna dawka od 10
do 15 kropli i pogodzenie się z tym, że
będzie się wymiotować przez dzień lub dwa.
Jeśli problem jest mniej poważny, wówczas
dawka sześciu kropli, po czym po godzinie
kolejna taka sama dawka, okazują się bardzo
efektywne, ale nawet one mogą wywołać
nudności i wymioty.
Alternatywnie można eksperymentować z
wchłonięciem wysokiej dawki przez błony
śluzowe ust lub odbytu w zależności od tego,
gdzie jest zogniskowana infekcja.
W przypadku chronicznych chorób
degeneratywnych stosowałbym naprzemiennie
krótkie okresy przyjmowania wysokich dawek
MMS i dłuższe okresy dużych dawek
przeciwutleniaczy w postaci pokarmów i
suplementów witaminowych. Dodatkowo
stosowałbym inne terapie, takie jak
oczyszczanie w celu usunięcia podstawowej
przyczyny choroby. Nakładałbym też
aktywowany MMS na zainfekowane miejsca
bliskie skóry.
Rozpoczynając ogólny program poprawy stanu
zdrowia, zacząłbym od oczyszczenia jelit i
redukcji wszelkich mikrobów przy pomocy
łagodniejszych środków, takich jak płyn
Lugola, a dopiero potem zastosowałbym
stopniowo zwiększane dawki MMS, takie jak w
programie standardowym. Są jego dwa rodzaje
różniące się trochę składem. Produkt firmy
Global Light (www.globallight.net)
wytwarzany
z płatków chlorynu sodu zawierających 20
procent chlorku sodu oraz MMS firmy Stride
into Health (www.strideinto-health.com) w
formie roztworu chlorynu sodu, jaki jest
używany w przemyśle spożywczym.
Nominalnie MMS jest 28-procentowym roztworem
płatków, ale ze względu na dużą zawartość
chlorku sodu efektywne stężenie chlorynu
sodu wynosi 22,4 procenta i jest takie same
w obu produktach.
O autorze:
Walter Last jest emerytowanym biochemikiem i
chemikiem, który pracował na medycznych
wydziałach wielu niemieckich uniwersytetów
oraz w Laboratoriach Bio-Science w Los
Angeles w USA, a później jako żywieniowiec i
terapeuta wykorzystujący naturalne metody
leczenia w Nowej Zelandii i Australii, gdzie
obecnie mieszka.
|